Genialny naukowiec, wybitny matematyk, świetny konstruktor - zbudował urządzenia, które przyspieszyły zakończenie wojny, a także postawił fundamenty dla dzisiejszej elektroniki i informatyki. Alan Turing, bo to o nim mowa, był bez wątpienia jednym z najwspanialszych umysłów XX. w.
Umarł - bo nie znalazł akceptacji przez świat, który pomógł uratować przed nazizmem - bo homoseksualizm uważano w jego czasach za chorobę, którą próbowano leczyć - tego naukowiec nie wytrzymał.
Ale zacznijmy od początku. Alan przyszedł na świat w rodzinie brytyjskiego urzędnika i od samego początku zaczął sprawiać problemy. Był wspaniałym "ścisłowcem" - potrafił bez trudu rozwiązywać łamigłówki matematyczne, ale miał problem z pisaniem, a analizy Biblii wręcz nienawidził. Przez to miał problemy z ukończeniem szkoły. Także w szkole ujawnił się przyszły problem Turinga. Pomimo, że z reguły jego związki z mężczyznami z reguły kończyły się na przyjaźni, otoczenie kiepsko to akceptowało.
W międzyczasie wybuchła wojna, a młody Turing wraz z naukowcami z całej Brytanii rozpoczął pracę w Bletchley Park. To tam zbudował tzw. "bombę turinga" - maszynę liczącą, która z pomocą informacji zebranych przez polskich kryptologów ostateczne złamała niemiecki szyfr - enigmę.
Po wojnie naukowiec podjął pracę w laboratorium w Teddington. Widząc jakie możliwości stwarza elektronika próbował zbudować "elektroniczny mózg" - praprzodka dzisiejszych komputerów. Niestety nie zakończył jego budowy - doszło do pewnych spięć pomiędzy konstruktorami.
Prawdziwą rewolucję przyniosła rozprawa teoretyczna - "Maszyny liczące i inteligencja". Po pierwsze Turing zasugerował, że ludzie i maszyny myślą podobnie, a różnią się tylko budulcem. Po drugie - ważniejsze - opracował pewien test. Zaproponował, aby człowiek zaczął zadawać pytania, nie wiedząc, czy odpowiada na nie maszyna czy inny człowiek. Jeśli maszyna byłaby w stanie oszukać egzaminującego, oznaczałoby to, że potrafi myśleć. Ten test próbowano przeprowadzić kilkukrotnie - jak na razie bez skutku.
Niestety Turing skończył fatalnie. Wdał się w romans z nieodpowiednim człowiekiem. Ten wykorzystał fakt, że Alan pozwolił mu z nim zamieszkać i okradł go ze wszystkiego. Niestety naukowiec, który został w ten sposób strasznie upokorzony, próbował dociec swego w sądzie. I to doprowadziło go do śmierci. Gdy sędzia dowiedział się o jego preferencjach, natychmiast odwrócił sprawę "do góry nogami". To Turing stał się oskarżonym - zmuszono go do terapii hormonalnej, po której naukowiec dostał huśtawki nastrojów i popadł w impotencję. Wydawało się, że nawet z tego Alan się podniesie. Niestety 8 lutego 1954 roku Turinga znaleziono martwego w łóżku - obok leżało nadgryzione jabłko. Sekcja wykazała otrucie cyjankiem potasu.
Wokół śmierci Turinga powstało wiele legend. Niektórzy twierdzili, że były w to zamieszane służby specjalne - w końcu naukowiec był powiernikiem wielu rządowych tajemnic, a przez aferę stracił na wiarygodności. No i pozostaje jeszcze sprawa nadgryzionego jabłka - symbolu dobrze znanego - w końcu to logo Apple?
Zdjęcie pochodzi z portalu: Wikipedia.org.
